poniedziałek, 20 maja 2013

Polacy o sobie… - fenomen „Pana Andrzeja”

Chciałoby się powiedzieć, że wszyscy Polacy to jedna rodzina. W praktyce bywa różnie. Wszak nie bez podstaw mówi się o zawiści w polskim wydaniu, wiadomo też, że w Polsce z bliskimi dobrze wychodzi się jedynie na zdjęciu. Ów negatywna cecha urosła nawet do roli narodowego autostereotypu. Czy jednak przywary mogą stać się pretekstem do wykształcenia w Polakach poczucia wspólnoty?

Mem – auto lek na kompleksy narodowe?

Przed kilku laty w sieci pojawiła się seria memów internetowych z wizerunkiem nieco otyłego mężczyzny w średnim wieku, przyozdobionego sumiastym wąsem (zapewne nawiązanie do sarmatyzmu i polskiej zaściankowości). Dziś Pana Andrzeja znają już niemal wszyscy. Jest on uosobieniem polskiego chamstwa, grubiaństwa, braku taktu i przeciętności. Tradycyjne, a zatem wynikający z historii narodu, mniemanie Polaków o sobie jest wszakże wszelako inne! Polak to przede wszystkim patriota, katolik i człowiek honoru. Dlaczego zatem to negatywne cechy współcześnie w naszej świadomości przeważają?




Podążając za rozważaniami Jana Błuszkowskiego, zawartymi w książce Stereotypy narodowe w świadomości Polaków, dowiadujemy się, że autostereotypy narodowe obudowane są nie tylko na przesłankach historycznych. Autor powołuje się Antoninę Kłoskowską, zdaniem której w naszych głowach tworzymy mapy grup narodowych, ułatwiające poruszanie się w świecie obcych kultur. Istnieje ścisła zależność między postrzeganiem „swoich” i „obcych” – poznając siebie i tworząc obraz własnej grupy narodowej w formie autostereotypu, czynimy to na tle wyobrażeń o innych grupach narodowych (heterostereotypów).

Okazuje się, że Polacy wyróżniają pięć bardzo uogólnionych typów narodowych, w porównaniu z którymi nie zawsze wypadają najlepiej. Po jednej ze stron sytuują się narody demiurgiczne. To głównie Amerykanie i Japończycy – narody aktywne, nowoczesne, tworzące historię nie tylko swoją, ale i innych narodów. Amerykanie kojarzeni są tu z bogactwem, przedsiębiorczością, Japończycy natomiast z dyscypliną i pracowitością. 

Za dobrych gospodarzy Polacy uważają zamiłowanych w porządku i czystości zamożnych Szwedów i Niemców. 

Po przeciwnej stronie ustawione są narody ludyczne. Tu przeważają takie cechy jak otwartość, zamiłowanie do zabawy, rozrzutność, lekkomyślność, towarzyskość przypisywane między innymi Francuzom i Włochom. 

Kolejną grupę tworzą narody oparte na tradycji. To przede wszystkim konserwatywni, bogaci, oszczędni, egoistyczni, honorowi, inteligentni, kulturalni Anglicy oraz wierzący, skąpi, zamknięci, fanatycznie tradycyjni, zarozumiali i stroniący od zabawy Żydzi.

Na wschód od polskiej granicy zamieszkują natomiast narody zacofane – ludzie biedni, nadużywający alkoholu, niegospodarni, bierni, leniwi, niewykształceni, nie przedsiębiorczy.




Zdaniem Błuszkowskiego na tle powyższych charakterystyk Polacy nie postrzegają siebie ani jako naród ludyczny, ani demiurgiczny. Nie są też dobrym gospodarzem, ale też nie uważają siebie za naród zupełnie zacofany. Wciąż jesteśmy narodem opartym na swoistej tradycji (religia, cnoty patriotyczne, wybujałe poczucie godności narodowej) dającej nam poczucie wartości. Te zaś łączy się ze stylem ludycznym, a właściwie biesiadnym, połączonym z nadużywaniem alkoholu, rozrzutnością, lekkomyślnością i lenistwem. Tego typu wybujałemu poczuciu godności towarzyszy niestety kompleks niższości wobec innych narodów.





Wygląda zatem, że polscy internauci znaleźli sposób, by w zabawny sposób skrytykować narodowe przywary, nabrać dystansu i pośmiać się z samych siebie. Nie od dziś w końcu wiadomo, że białe skarpetki w duecie z sandałami to zestaw dizajnerski rodem z polskiej ziemi, a każdy w Polsce chce załatwić wszystko „po taniemu”. Zapewne jest to wciąż śmiech podszyty ironią i grubą warstwą kompleksów, jednak dzięki tworzeniu memów owe niedowartościowanie wybrzmiało – a to już jakiś krok do tego, by negatywny autostereotyp zmienić.


On the other hand…

         Istnieją jeszcze inne, zdecydowanie negatywne, konsekwencje popularności memów z „Panem Andrzejem”. Z jednej strony mamy do czynienia ze swego rodzaju wzrostem poczucia wspólnoty wśród polskich internautów, nabieraniem dystansu do własnych wad, paradoksalnie jednak ukazywanie się „Pana Andrzeja” potwierdziło w pewien sposób tematykę słynnych obrazków. Każdy lubi się pośmiać ze stereotypowego Polaka, ale nikt nie marzy o tym, by to jego twarz stała się przyczynkiem do złośliwych komentarzy. Trudno zatem się dziwić Januszowi Ławrynowiczowi, którego zdjęcie wykorzystano do wykreowania postaci „polskiego prostaka”, że poczuł się okradziony z prawa do decydowania o własnym wizerunku.




Wystąpienie pana Janusza w programie reporterskim wywołało wśród internautów różne reakcje. Złośliwcy znaleźli pretekst, by roszczenia policjanta z małej miejscowości potraktować jako potwierdzenie trafności swoich wcześniejszych komentarzy odnośnie „Pana Andrzeja”, czego owocem jest poniższy mem.


Znaleźli się jednak i tacy, którzy stanęli w obronie nie tylko pana Janusza, personalnie, ale i każdej prywatnej osoby, która mogłaby paść ofiarą internautów.



Okazuje się, że naruszanie prywatności w Internecie współcześnie nie jest zjawiskiem rzadkim. Tę kwestię niejednokrotnie poruszali dziennikarze i chyba ich głos niezupełnie odbił się o ścianę. Głośna ostatnimi czasy stała się sprawa, wciąż nierozpoznanej, „chytrej baby z Radomia”, jednak zdaje się, że „Pan Andrzej”, szczęśliwie dla pana Janusza, traci swoją żywotność. 


Jak nie trudno zauważyć „Pan Andrzej”, i jemu podobne memy, budzi wiele kontrowersji. Z pozoru niewinne żarty, których celem początkowo było jedynie wyśmianie polskich wad, uderzyły w prywatną osobę. Należałoby się zatem zastanowić, na ile spełniły swoją funkcję. Czy aby złośliwe komentarze pod adresem pana Ławrynowicza nie zbiegły się z negatywnym autostereotypem Polaka? W rzeczy samej – memy internetowe są wyrazem polskiej mentalności.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz