Chciałoby się powiedzieć, że wszyscy Polacy to jedna rodzina. W praktyce bywa różnie. Wszak nie bez podstaw mówi się o zawiści w polskim wydaniu, wiadomo też, że w Polsce z bliskimi dobrze wychodzi się jedynie na zdjęciu. Ów negatywna cecha urosła nawet do roli narodowego autostereotypu. Czy jednak przywary mogą stać się pretekstem do wykształcenia w Polakach poczucia wspólnoty?
Mem – auto lek na kompleksy narodowe?
Przed kilku laty w sieci pojawiła się
seria memów internetowych z wizerunkiem nieco otyłego mężczyzny w średnim
wieku, przyozdobionego sumiastym wąsem (zapewne nawiązanie do sarmatyzmu i
polskiej zaściankowości). Dziś Pana
Andrzeja znają już niemal wszyscy. Jest on uosobieniem polskiego chamstwa, grubiaństwa,
braku taktu i przeciętności. Tradycyjne, a zatem wynikający z historii
narodu, mniemanie Polaków o sobie jest wszakże wszelako inne! Polak to przede
wszystkim patriota, katolik i człowiek honoru. Dlaczego zatem to negatywne
cechy współcześnie w naszej świadomości przeważają?
Podążając za rozważaniami Jana
Błuszkowskiego, zawartymi w książce Stereotypy
narodowe w świadomości Polaków, dowiadujemy się, że autostereotypy narodowe
obudowane są nie tylko na przesłankach historycznych. Autor powołuje się
Antoninę Kłoskowską, zdaniem której w naszych głowach
tworzymy mapy grup narodowych, ułatwiające poruszanie się w świecie obcych
kultur. Istnieje ścisła zależność między postrzeganiem „swoich” i „obcych” – poznając
siebie i tworząc obraz własnej grupy narodowej w formie autostereotypu, czynimy
to na tle wyobrażeń o innych grupach narodowych (heterostereotypów).
Okazuje się, że Polacy wyróżniają pięć
bardzo uogólnionych typów narodowych, w porównaniu z którymi nie zawsze wypadają
najlepiej. Po jednej ze stron sytuują się narody
demiurgiczne. To głównie Amerykanie i Japończycy – narody aktywne,
nowoczesne, tworzące historię nie tylko swoją, ale i innych narodów. Amerykanie
kojarzeni są tu z bogactwem, przedsiębiorczością, Japończycy natomiast z
dyscypliną i pracowitością.
Za dobrych gospodarzy Polacy uważają zamiłowanych w porządku i czystości zamożnych Szwedów i Niemców.
Po przeciwnej stronie ustawione są narody ludyczne. Tu przeważają takie cechy jak otwartość, zamiłowanie do zabawy, rozrzutność, lekkomyślność, towarzyskość przypisywane między innymi Francuzom i Włochom.
Kolejną grupę tworzą narody oparte na tradycji. To przede wszystkim konserwatywni, bogaci, oszczędni, egoistyczni, honorowi, inteligentni, kulturalni Anglicy oraz wierzący, skąpi, zamknięci, fanatycznie tradycyjni, zarozumiali i stroniący od zabawy Żydzi.
Na wschód od polskiej granicy zamieszkują natomiast narody zacofane – ludzie biedni, nadużywający alkoholu, niegospodarni, bierni, leniwi, niewykształceni, nie przedsiębiorczy.
Za dobrych gospodarzy Polacy uważają zamiłowanych w porządku i czystości zamożnych Szwedów i Niemców.
Po przeciwnej stronie ustawione są narody ludyczne. Tu przeważają takie cechy jak otwartość, zamiłowanie do zabawy, rozrzutność, lekkomyślność, towarzyskość przypisywane między innymi Francuzom i Włochom.
Kolejną grupę tworzą narody oparte na tradycji. To przede wszystkim konserwatywni, bogaci, oszczędni, egoistyczni, honorowi, inteligentni, kulturalni Anglicy oraz wierzący, skąpi, zamknięci, fanatycznie tradycyjni, zarozumiali i stroniący od zabawy Żydzi.
Na wschód od polskiej granicy zamieszkują natomiast narody zacofane – ludzie biedni, nadużywający alkoholu, niegospodarni, bierni, leniwi, niewykształceni, nie przedsiębiorczy.
Zdaniem Błuszkowskiego na tle powyższych
charakterystyk Polacy nie postrzegają siebie ani jako naród ludyczny, ani demiurgiczny.
Nie są też dobrym gospodarzem,
ale też nie uważają siebie za
naród zupełnie zacofany. Wciąż jesteśmy narodem opartym na swoistej tradycji
(religia, cnoty patriotyczne, wybujałe poczucie godności narodowej) dającej nam poczucie wartości. Te zaś
łączy się ze stylem ludycznym, a
właściwie biesiadnym, połączonym z nadużywaniem alkoholu, rozrzutnością, lekkomyślnością i lenistwem. Tego
typu wybujałemu poczuciu godności towarzyszy niestety kompleks niższości wobec
innych narodów.
Wygląda zatem, że polscy internauci
znaleźli sposób, by w zabawny sposób skrytykować narodowe przywary, nabrać
dystansu i pośmiać się z samych siebie. Nie od dziś w końcu wiadomo, że białe
skarpetki w duecie z sandałami to zestaw dizajnerski rodem z polskiej ziemi, a
każdy w Polsce chce załatwić wszystko „po taniemu”. Zapewne jest to wciąż
śmiech podszyty ironią i grubą warstwą kompleksów, jednak dzięki tworzeniu memów
owe niedowartościowanie wybrzmiało – a to już jakiś krok do tego, by negatywny
autostereotyp zmienić.
On the other hand…
Istnieją
jeszcze inne, zdecydowanie negatywne, konsekwencje popularności memów z „Panem Andrzejem”. Z jednej
strony mamy do czynienia ze swego rodzaju wzrostem poczucia wspólnoty wśród
polskich internautów, nabieraniem dystansu do własnych wad, paradoksalnie jednak
ukazywanie się „Pana Andrzeja” potwierdziło w pewien sposób tematykę słynnych obrazków. Każdy
lubi się pośmiać ze stereotypowego Polaka, ale nikt nie marzy o tym, by to jego twarz stała się przyczynkiem do złośliwych komentarzy. Trudno zatem się dziwić
Januszowi Ławrynowiczowi, którego zdjęcie wykorzystano do wykreowania postaci
„polskiego prostaka”, że poczuł się okradziony z prawa do decydowania o własnym
wizerunku.
Wystąpienie pana Janusza w programie
reporterskim wywołało wśród internautów różne reakcje. Złośliwcy znaleźli
pretekst, by roszczenia policjanta z małej miejscowości potraktować jako
potwierdzenie trafności swoich wcześniejszych komentarzy odnośnie „Pana
Andrzeja”, czego owocem jest poniższy mem.
Znaleźli się jednak i tacy, którzy stanęli
w obronie nie tylko pana Janusza, personalnie, ale i każdej prywatnej osoby,
która mogłaby paść ofiarą internautów.
Okazuje się, że naruszanie prywatności w
Internecie współcześnie nie jest zjawiskiem rzadkim. Tę kwestię niejednokrotnie
poruszali dziennikarze i chyba ich głos niezupełnie odbił się o ścianę. Głośna
ostatnimi czasy stała się sprawa, wciąż nierozpoznanej, „chytrej baby z
Radomia”, jednak zdaje się, że „Pan Andrzej”, szczęśliwie dla pana Janusza, traci swoją żywotność.
Jak nie trudno zauważyć „Pan Andrzej”, i
jemu podobne memy, budzi wiele kontrowersji. Z pozoru niewinne żarty, których
celem początkowo było jedynie wyśmianie polskich wad, uderzyły w prywatną
osobę. Należałoby się zatem zastanowić, na ile spełniły swoją funkcję. Czy aby
złośliwe komentarze pod adresem pana Ławrynowicza nie zbiegły się z negatywnym
autostereotypem Polaka? W rzeczy samej – memy internetowe są wyrazem polskiej
mentalności.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz